W artykule Uczeń sprawczy i wspólnotowy („Dyrektor Szkoły” 2019/9) zalecałem równoważenie tych cech stanowiących Wielką Dwójkę w psychologii społecznej. Teraz za-stanowimy się nad przypadkami, w których jedna z nich, wiedziona naturalnymi skłonnościami, rozwija się w nadmiarze. To częste wśród nastolatków zjawisko jest trudnym problemem wychowawczym.
Fragment artykułu z miesięcznika "Dyrektor Szkoły" 2019/10
Terminy „sprawczość niepohamowana” i „wspólnotowość niepohamowana” wprowadził do naszej literatury psychologicznej prof. Bogdan Wojciszke, dokonując udanego spolszczenia angielskiego imiesłowu unmitigated (niepowstrzymany, niezłagodzony). Z jego dzieła Sprawczość i wspólnotowość (2010) zaczerpniemy objaśnienia tych pojęć.
Sprawczość jest koncentracją na sobie i własnym działaniu, co jest niezbędne dla je-go skuteczności. Zbyt daleko posunięta, nieograniczona przez wspólnotowość, prowadzi do ignorowania potrzeb innych ludzi. Opór przed bliskim związkiem, tłumienie swoich emocji, nieustanna dominacja nad innymi – to zachowania świadczące o niepohamowanej sprawczości. Każda zaleta zamienia się w wadę, gdy wyklucza ustępstwa i bez reszty opanowuje człowieka.
Wspólnotowość, przeciwnie, jest koncentracją na innych ludziach i dobrych stosunkach z nimi. W postaci krańcowej, niepohamowanej przez sprawczość, jest wyrzeczeniem się własnych, indywidualnych celów. Uzależnia od otoczenia, co skutkuje stałym oczekiwaniem wsparcia i stanowi obciążenie dla innych osób, a ich nie dość opiekuńcze postawy wywołują u jednostek o niepohamowanej wspólnotowości stres, lęk i depresję. Niedojrzałe do sprawczości, ponoszą koszt psychiczny chłodnej atmosfery.