LEX Hub image
Prawo14 marca, 2022

Blockchain, czyli bezpieczeństwo i decentralizacja danych

Rozmowa z Gabrielem Dymowskim, współzałożycielem i prezesem DoxyChain – platformy do bezpiecznego zarządzania dokumentami online opartej na technologii blockchain i partnerem LEX Hub

Proszę na początek wytłumaczyć – w prostych słowach – czym jest technologia blockchain. Jak ona działa, jakie korzyści daje?

Dobrze, będę mówił jakbym wyobrażał sobie moją siostrę z przedszkola (śmiech). Blockchain to taki rodzaj bazy danych, która nie jest przetrzymywana w rękach jednej instytucji. Jest współtworzona przez podmioty, które realnie korzystają z tej bazy danych.

Podam przykład. Jeżeli dzisiaj w naszym systemie DoxyChain wierzchołki, tzn. części tej sieci blockchain-owej, wzięliby Gabriel, Magda i Wojtek, to ta baza danych nie będzie utrzymywana ani przez Gabriela, ani przez Magdę, ani przez Wojciecha osobno. To byłaby sieć przez nas współtworzona, razem byśmy nią zarządzali. Każdy u siebie, lokalnie, miałby kopię takiego łańcucha danych i mógłby nawzajem siebie sprawdzać. Blockchain to po prostu teren przyszłości, który poprzez decentralizację danych gwarantuje większe ich bezpieczeństwo. To jest pierwsza, elementarna rzecz.

A więc blockchain daje decentralizację danych, tzn. nie są one w rękach jednej instytucji, jednego podmiotu. Ta baza danych jest współtworzona i to jest zupełne odwrócenie tego trendu, który widzimy na rynku. Mało tego, m.in. Facebook już nie chce być centralizowany, mówi o metawersum i otwarciu się, chce być bardziej przyjazny i transparentny.

Drugim istotnym elementem jest sposób, w jaki dokumenty są zapisywane w blockchain. O tej technologii mówi się jako o łańcuchu bloków. W rzeczy samej – do każdej kolejnej transakcji w blockchain jest przypisywany tzw. hasz transakcji poprzedniej (hasz to takie unikalne ID). Czemu to ma służyć? Temu, że jeżeli w tym blockchainie będziemy mieli 1000 bloków, a Magda na przykład któregoś dnia powie, że coś jej nie pasuje w bazie danych i chciałaby w bloku numer 100 zrobić jakąś „podmiankę”, to Wojciech i Gabriel zobaczą, że Magda próbowała robić w systemie zmiany czy wręcz machlojki. Magda by się szybko zreflektowała, jednak moglibyśmy ją szybko z blockchain usunąć.

To z jednej strony ogromna zaleta tej technologii, z drugiej strony to również jej ułomność. Jeżeli blockchain rośnie w sposób jedynie przyrostowy, możemy do niego jedynie dodać rzeczy albo z niego czytać, ale nigdy nie możemy go podmienić ani usunąć starszych elementów. Jest to łańcuch niemożliwy do podmiany i rozerwania. To nam daje piękną, niemal utopijną transparentność, ale z drugiej strony – w porównaniu do innych baz danych – ta technologia jest mimo wszystko droższa.

No i kolejna fundamentalna sprawa. Dzięki blockchain-owi możemy tworzyć tzw. smartkontrakty, czyli inteligentne umowy. Mówiąc mniej technicznie, takie umowy to nic innego jak kody programowania. Smartkontrakty umożliwiają w jakiś sposób usunięcie pośrednictwa. „Nasłuchują” jakichś zdarzeń i jeżeli one się zmaterializują, to dają możliwość powstania kolejnych czynności. W ten sposób smartkontrakty sprawią, że umowy będą rzeczywiście inteligentne.

Co to znaczy, że będą inteligentne? Jakie to ma przełożenie na praktyczne zastosowanie?

Może podam taki przykład: ja i Wojciech podpisujemy inteligentną umowę najmu mieszkania. Dzięki takiej umowie Wojciech będzie mógł do niej podpiąć konto bankowe i każdego dziesiątego dnia miesiąca będzie automatycznie płacił Gabrielowi np. 1500 zł czynszu. W tej sytuacji to umowa będzie niejako pilnowała warunków kontraktu.

Kolejna sytuacja to np., gdy Gabriel i Magda prowadzą firmę ubezpieczeniową. Jeśli Gabriel podpisze z nią polisę ubezpieczenia z określonym czasem, to umowa nie będzie w formie kartki papieru czy Excela, ale będzie w sposób zcentralizowany u Magdaleny. A smartkontrakt na poziomie blockchain któregoś dnia, np. po roku, sam poprosi o dopłacenie brakującej kwoty, albo, w razie braku wpłaty, wygasi umowę ubezpieczenia.

Tak tworzone dokumenty są rzeczywiście smart. Ponadto wszystko się odbywa w turbo transparentnym środowisku, jaką jest technologia blockchain. Biznes, czyli firmy z różnych sektorów, chce smartkontraktów, a DoxyChain daje możliwość ich tworzenia. I to też jest wyróżnikiem naszego rozwiązania.

Co jeszcze według Ciebie wyróżnia DoxyChain?

DoxyChain jest naturalnym interfejsem pomiędzy Internetem dnia wczorajszego a Internetem przyszłości. Świat w przyszłości będzie zdecentralizowany, i nawet nie mówimy o tak dalekiej przyszłości, bo już nawet dzisiaj widzimy kolejne projekty zdecentralizowane, jak NFT (non-fungible token, niewymienialny token), kryptowaluty, tokenizacja aktywów, a nawet nieruchomości. DoxyChain wybiega w przyszłość, stanowiąc rozwiązanie dla użytkowników, którzy do końca jeszcze nie rozumieją, czym jest decentralizacja danych czy WEB 3.0.

Jako DoxyChain umożliwiamy wygodne i bezpieczne zarządzanie dokumentami z poziomu przeglądarki. Jednak nawet większa magia dzieje się z tyłu, tam gdzie zaszyta jest najnowsza technologia. Dzięki niej dajemy przedsiębiorstwu czy kancelarii prawnej transparentność oraz pewność, że potrafimy w sposób 100% cyfrowy zdigitalizować i zabezpieczyć dokument w blockchain. Co więcej, umożliwiamy klientom łatwe i wygodne podpisywanie tych dokumentów, a każda akcja wykonana na dokumencie będzie odnotowywana w systemie.

W tym kontekście warto wspomnieć o Waszym kliencie, producencie kosmetyków, który nie bał się tej technologii.

Tak, chodzi o firmę Marion, która jako jeden z pionierów w Polsce świadomie poszła w kierunku blockchain. To ważne, bo w porównaniu np. z Niemcami czy USA mało firm nad Wisłą wdrożyło tę technologię. A Marion się jej nie bał i jeszcze z blockchain robi swoją przewagę konkurencyjną. To jest niespotykane w Polsce i zasługuje na szacunek.

W relacjach z tą firma od samego początku powiedzieliśmy, że jesteśmy usługą ciut droższą niż inne rozwiązania, bo dajemy wyższą jakość bezpieczeństwa i transparentności. Ale Marion znalazł tu dla siebie przełomową korzyść, co z pewnością stanowi dobry przykład dla innych odważnych firm.

A jak oceniasz odwagę czy gotowość na innowacje ze strony prawników?

Prawnicy w sposób szczególny, ze względu na swój zawód, muszę się legitymować swego rodzaju ostrożnością i zachowawczością. Natomiast, to zresztą widzimy we wszystkich zawodach, każdy profesjonalista ewoluuje w taki sposób, że albo jest interdyscyplinarny, posiada otwartość na zmiany i głód wiedzy, albo przegrywa wyścig, wypada z rynku.

Jeżeli prawnicy nie zmienią podejścia, to w mojej skromnej ocenie nie będą traktowani jako frontmeni, pionierzy, ale po prostu będą zbywani. To biznes i managerowie będą naciskali na wdrożenie technologii, a prawnika na koniec dnia będzie się tylko prosiło o zdawkową konsultację. Za granicą rozmawiam z prawnikami o blockchain, o tokenizacji. U nas jest z tym trudniej, dlatego trzeba się cały czas rozwijać i nie bać nowości, ale to oczywiście nie dotyczy tylko prawników.

Podsumowując: według mnie warto jak najwięcej próbować, eksperymentować z technologią. Może nie wszystko przyjdzie od razu, ale korzyści – jak większe bezpieczeństwo danych, oszczędność czasu albo osiągnięcie realnej przewagi konkurencyjnej – przekonają firmy, kancelarie prawne, jak i poszczególnych pracowników do postawienia na blockchain.

LEX HUB

System DoxyChain

Automatyzacja dokumentów JUŻ tu jest - postaw na sprawdzone i wiarygodne rozwiązania
Back To Top