Prawo16 czerwca, 2025

Realizm w reformie oświaty - Jan Fazlagić

Czy da się stworzyć politykę edukacyjną, która nie ignoruje realiów prowincji, problemów kadrowych czy rosnącej roli rodziców jako nieformalnych decydentów? Szkoła potrzebuje dziś nie tylko idealnych założeń, ale przede wszystkim realizmu wdrożeniowego, zaś reforma oświaty odejścia od centralistycznych modeli i uproszczonych diagnoz.

Fragment artykułu z miesięcznika „Dyrektor Szkoły” 2025/6

Pojęcie szkoły realnej nie jest nowe, bo powstało pod koniec XVIII w. w niemieckim systemie edukacji (niem. Realschule) i miało oznaczać szkołę praktyczną w przeciwieństwie do szkół z programem nauczania wywodzącym się z edukacji klasycznej opartej na modelu łacińskiej szkoły typu gimnazjum, który kładł nacisk na łacinę i grekę, literaturę, filozofię, historię i retorykę. Realność reformy oświaty nie może być legitymizowana wyłącznie przez ilość konsultacji społecznych i osób w nie zaangażowanych. W przeciwnym wypadku stworzenie polityk byłoby zadaniem banalnie prostym – wystarczyłoby zapytać ustaloną z góry liczbę ekspertów i interesariuszy o opinie, dokonać ich syntezy i wdrożyć. Aby skomplikować obraz, ale jednocześnie nadać mu – nomen omen – realnego charakteru, warto spojrzeć na pomijane w koncepcji reformy oświaty aspekty:
- „urzędową ambicję”, czyli centralistyczne myślenie w kategoriach regulacji,
- uprzedzenie wielkomiejskie prowadzące do projektowania zmian przez środowiska oderwane od realiów prowincji i mniejszych miejscowości,
- rolę rodziców jako nieformalnych współtwórców kultury szkolnej, których presja nierzadko osłabia funkcję wychowawczą szkoły,
- systemowe przemilczenia dotyczące kompetencji zawodowych części kadry nauczycielskiej i braku uznania dla nielinearności edukacji, co blokuje realną modernizację i prowadzi do wdrażania rozwiązań sztywnych, nieadaptacyjnych i nieefektywnych.

 Zamów prenumeratę: www.profinfo.pl/sklep/dyrektor-szkoly,7340.html


Przeglądaj powiązane tematy

Back To Top