Do konieczności przejścia z powodu pandemii na edukację zdalną nie byli dobrze przygotowani ani nauczyciele, ani uczniowie, ani rodzice. Dlatego każda zapowiedź powrotu do szkół budzi nadzieję na przywrócenie bezpiecznej i znanej „normalności”. Ale to również sytuacja wymagająca od dyrektorów realizacji ważnych zadań i stawiająca przed nimi trudne wyzwania, tworząc przy okazji szansę na pozytywne zmiany w placówce.Fragment artykułu z miesięcznika „Dyrektor Szkoły” 2021/2
Wielomiesięczna izolacja od szkoły (edukacji stacjonarnej, kontaktów społecznych na żywo) to niezaprzeczalnie sytuacja trudna dla członków wszystkich grup społeczności szkolnej: nauczycieli, uczniów i rodziców. Także dla dyrektora sprawującego pieczę nad zaspokojeniem jej ważnych potrzeb: (współ)pracy i wynagrodzenia nauczycieli, prawa do edukacji (i obowiązku szkolnego) uczniów, wspierania rodziców w wychowaniu dzieci.
Pandemia, kwarantanna i ograniczenia w funkcjonowaniu społecznym to warunki nieznane od pokoleń. Jest to zatem nie tylko sytuacja trudna, ale i stresująca. Czym jest stres? Jedna z najczęściej przytaczanych definicji, autorstwa badaczy Richarda Lazarusa i Susan Folkman, mówi, że to określona relacja między osobą a otoczeniem, która oceniana jest przez osobę jako obciążająca lub przekraczająca jej bieżące zasoby i zagrażająca jej dobrostanowi (1984, s. 19). Dlaczego cytuję właśnie tę definicję, a nie równie popularną, która mówi, iż stres jest stanem wewnętrznym będącym skutkiem znalezienia się w trudnej sytuacji? Ponieważ pozwala lepiej uwypuklić, co ma wpływ na rozmiar i siłę stresu, a także zrozumieć, dlaczego ta sama sytuacja trudna może być bardzo różnie przeżywana przez osoby, które się w niej znalazły.
W zależności od wieku, dostępności sprzętu, jakości połączeń internetowych, dotychczasowych doświadczeń z kontaktami przez sieć, oczekiwań własnych i rodziców co do osiągnięć uczenia się itd. młodzi ludzie różnie przeżywali przymusowe niechodzenie do szkoły. Co może być zaskakujące, uczniowie, którzy słabo radzili sobie na lekcjach stacjonarnych w szkole, wedle relacji nauczycieli lepiej funkcjonowali podczas kontaktów zdalnych. Innym z kolei wystarczała sama możliwość pozorowanego udziału w lekcji, a za wygodną uważali możliwość oszukiwania i korzystania z pomocy dorosłych podczas internetowych sprawdzianów. Byli też i tacy, wcześniej zaangażowani w uczenie się, dla których nowa forma edukacji, zagrożenie zerwaniem połączeń oraz ograniczenie kontaktów rówieśniczych stały się zbyt dużym obciążeniem, co wpływało na poziom ich satysfakcji i wyniki w uczeniu się.
Wielomiesięczna izolacja od szkoły (edukacji stacjonarnej, kontaktów społecznych na żywo) to niezaprzeczalnie sytuacja trudna dla członków wszystkich grup społeczności szkolnej: nauczycieli, uczniów i rodziców. Także dla dyrektora sprawującego pieczę nad zaspokojeniem jej ważnych potrzeb: (współ)pracy i wynagrodzenia nauczycieli, prawa do edukacji (i obowiązku szkolnego) uczniów, wspierania rodziców w wychowaniu dzieci.
Pandemia, kwarantanna i ograniczenia w funkcjonowaniu społecznym to warunki nieznane od pokoleń. Jest to zatem nie tylko sytuacja trudna, ale i stresująca. Czym jest stres? Jedna z najczęściej przytaczanych definicji, autorstwa badaczy Richarda Lazarusa i Susan Folkman, mówi, że to określona relacja między osobą a otoczeniem, która oceniana jest przez osobę jako obciążająca lub przekraczająca jej bieżące zasoby i zagrażająca jej dobrostanowi (1984, s. 19). Dlaczego cytuję właśnie tę definicję, a nie równie popularną, która mówi, iż stres jest stanem wewnętrznym będącym skutkiem znalezienia się w trudnej sytuacji? Ponieważ pozwala lepiej uwypuklić, co ma wpływ na rozmiar i siłę stresu, a także zrozumieć, dlaczego ta sama sytuacja trudna może być bardzo różnie przeżywana przez osoby, które się w niej znalazły.
W zależności od wieku, dostępności sprzętu, jakości połączeń internetowych, dotychczasowych doświadczeń z kontaktami przez sieć, oczekiwań własnych i rodziców co do osiągnięć uczenia się itd. młodzi ludzie różnie przeżywali przymusowe niechodzenie do szkoły. Co może być zaskakujące, uczniowie, którzy słabo radzili sobie na lekcjach stacjonarnych w szkole, wedle relacji nauczycieli lepiej funkcjonowali podczas kontaktów zdalnych. Innym z kolei wystarczała sama możliwość pozorowanego udziału w lekcji, a za wygodną uważali możliwość oszukiwania i korzystania z pomocy dorosłych podczas internetowych sprawdzianów. Byli też i tacy, wcześniej zaangażowani w uczenie się, dla których nowa forma edukacji, zagrożenie zerwaniem połączeń oraz ograniczenie kontaktów rówieśniczych stały się zbyt dużym obciążeniem, co wpływało na poziom ich satysfakcji i wyniki w uczeniu się.