Placówka oświatowa nieprodukująca śmieci – nazbyt optymistyczna wizja czy ekologiczna konieczność? Zdecydowanie to drugie. Negatywne skutki zanieczyszczenia środowiska naturalnego różnego rodzaju odpadami odczuwamy na co dzień. Szkoła jest dobrym miejscem dla podjęcia batalii o dobrostan Ziemi, ponieważ to uczniowie najbardziej odczują w przyszłości obecne zaniedbania ekologiczne.
Fragment artykułu z miesięcznika "Dyrektor Szkoły" 2019/11
Angielskiego terminu zero waste, oznaczającego zero śmieci, odpadów, tego wszystkiego, co wyrzucamy do kosza, użył po raz pierwszy w latach 70. ubiegłego wieku amerykański chemik dr Paul Palmer. Z czasem pod tą nazwą utworzył instytut, którego celem było projektowanie produktów wielokrotnego użytku.
W Polsce termin ten oraz związane z nim działania zostały spopularyzowane przed kilkoma laty. Ważny wydaje się rok 2017, kiedy to powstało Polskie Stowarzyszenie Zero Waste oraz ukazało się kilka książek na ten temat (Johnson, 2017; Korst, 2017; Wągrowska, 2017). Rok później zagadnienie życia bez śmieci w ogólnym zarysie prezentowaliśmy na łamach „Dyrektora Szkoły” (Elsner, 2018). Wiele informacji na ten temat jest też dostępnych w internecie – najczęściej dotyczą życia codziennego, prac domowych i ogrodowych.