O trudnych dniach nauczycielskiego strajku rozmawiałam z doświadczonymi dyrektorami. Analizowaliśmy, co zadziało się w ich zespołach, co decydowało o konsolidacji strajkujących nauczycieli, jakie były przyczyny i objawy podziałów. Pytałam o obawy, długofalowe negatywne skutki zamkniętych placówek. Szukaliśmy też sposobów, jak tym skutkom przeciwdziałać, jak scalać zespół, wyjść z kryzysu, budować od nowego roku relacje z rodzicami, środowiskiem.
Fragment artykułu z miesięcznika "Dyrektor Szkoły" 2019/6
Ostatnie miesiące były dla polskiej oświaty niezwykle trudne. Strajk, konieczność organizowania i przeprowadzania egzaminów w ekstremalnych warunkach, zagrożenie klasyfikacji uczniów oraz matur, podzielone zespoły, fala hejtu wylewająca się na pedagogów, działania ministerstwa edukacji i rządu – to wyzwania, z którymi musieli zmierzyć się dyrektorzy.
Myślę, że nie tylko dla mnie symbolem tych dni stała się Danuta Zaborowska, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Ziemi Chełmińskiej w Podwiesku. Jej postawa była lekcją przyzwoitego i odpowiedzialnego zachowania w sytuacji kryzysu. W pierwszym dniu egzaminu gimnazjalnego nie dopuściła do pracy w komisji strażaków, którzy pojawili się w szkole tuż przed jego rozpoczęciem. Jej zdaniem nie spełniali wymagań: nie byli zatrudnieni w żadnej placówce oświatowej, nie miała szans na ich przeszkolenie w tak krótkim czasie. To była bardzo trudna decyzja, bo bezpośrednio uderzała w gimnazjalistów i w nią samą. Na szczęście Danutę Zaborowską wsparli nauczyciele i rodzice. Dyrektor wiejskiej podstawówki postawą, determinacją i odwagą zaimponowała wielu ludziom, stała się przykładem, jak należy zachować się profesjonalnie i z klasą, być w zgodzie z prawem i własnym sumieniem.
A jak było w innych strajkujących szkołach, przedszkolach? O relacje, problemy i obawy zapytałam dyrektorów różnych placówek.