Wprowadzenie do szkół edukacji zdrowotnej wywołało szeroką debatę publiczną i polityczną – nie zawsze mającą charakter merytoryczny, lecz w dużej mierze emocjonalny. Postanowiliśmy zapytać dyrektorów szkół i nauczycieli – ekspertów mających najbliższy kontakt z dziećmi i młodzieżą – jak oceniają podstawę programową nowego przedmiotu, potrzebę jego nauczania oraz wady i zalety nieobowiązkowej formy.
Fragment artykułu z miesięcznika „Dyrektor Szkoły” 2025/12
Z jednej strony mieliśmy zwolenników edukacji zdrowotnej, podkreślających, że obejmuje szeroki zakres spraw i problemów związanych z rozwojem, a wątek dotyczący wychowania seksualnego zajmuje w nich miejsce marginalne. Z drugiej prezydenta Karola Nawrockiego ogłaszającego, że wypisał swoje dziecko z tego przedmiotu i Konferencję Episkopatu Polski podkreślającą, że pomimo niektórych słusznych tematów, jak choćby potencjalne zagrożenia w internecie czy udostępnianie wizerunku dzieci, to jednak nie można zaakceptować deprawujących zapisów dotyczących edukacji seksualnej. Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa (https://archwwa.pl/aktualnosci/planowany-jako-obowiazkowy-przedmiot-edukacja-zdrowotna-jest-sprzeczny-z-ustawa-zasadnicza/).
Wśród medialnego szumu i politycznego zgiełku dyrektorzy szkół stanęli przed koniecznością szybkiego przygotowania programów do podstawy programowej nowego przedmiotu, a także zapewnienia odpowiedniej kadry nauczycielskiej, organizacji zajęć oraz merytorycznej komunikacji z rodzicami i uczniami, która miałaby obiektywnie pokazać cele edukacji zdrowotnej, jej główne założenia i sposób ich realizacji.
Zamów prenumeratę: www.profinfo.pl/sklep/dyrektor-szkoly,7340.html